czwartek, 3 stycznia 2013

Prolog (Julia)


Obudziły mnie promienie słońca wdzierające sie nieśmiało przez okna.  Zeszłam z łóżka i stanęłam przed lustrem. Zobaczyłam w nim 17-sto lernią Julkę. Tą samą ale może troszkę inną. Moje włosy były rozłożone we wszystkie strony świata a twarz nadal była blada i kompletnie bez emocji. Obróciłam się żeby nie patrzeć na ten beznadziejny widok. Po pokoju unosiły się delikatne płatki kurzu, które widoczne były przy świetle rzucającym przez słońce. Nadal ubrana w piżamę zbiegłam po drewnianych schoodach na dół prosto do kuchni. Przy stole siedziała mama i czytała jakies czasopismo. Kiedy usłyszała jak moje bose stopy tupkają bo płytach od razu wzdrygnęła się i odłożyła gazetę.
- Cześć kochanie, wyspałaś się? - jej opiekuńczy głos nigdy mi sie nie znudzi. Moge słuchac go całymi dniami i nocami.
- Tak wyspałam się. Co robimy na śniadanko? - postawiłam wodę na herbatę i otworzyłam lodówkę.
- Ślepa jesteś? Masz kanapki na stole sierotko. - mama zaśmiała się ze mnie. No tak faktcznie.. na stole stał talerz a na nim kanapki z serem, szynką i pomidorem.
-  Taaak! Też cię kocham! - pocałowałam mamę w policzek i usiadłam na przeciwko niej przy stole. Zjadłam jedną kanapkę.
- Ja będę się już zbierać. Do zobaczenia wieczorem. Posprzątaj troszkę. - mama przytuliła mnie i wyszła. Po zjedzonym śniadaniu umyłam za sobą naczynia i pobiegłam do swojegopokoju żeby wrzucić na siebie jakieś luźne ciuchy idealne na upalne lato. Otworzyłam szafę i na pierwszy rzut oka wypatrzyłam ulubiony zestaw. Otworzyłam okno w pokoju aby troszke go przewietrzyć i zeszłam z powrotem do salonu. Nie był ogromny ze względu na to, że mieszkałam tylko z mamą. Byłam jedynaczką, a ojciec zginął w wypadku samochodowym równe dwa lata temu. Z mamą dogadywałam się świetnie. Była moją typową przyjaciółką. Wystarczyło, że była ona. Nikt wiecej nie jest potrzebny. Posprzątałam troszkę w salonie i włączyłam TV bo przecież za chwilę zaczyna się serialik! Włączyłam polsat i właśnie w tym samym czasie zadzwonił mój telefon. To Paula moja przyjaciółka.
- Hej Julla! Co robisz?
- W tej chwili włączyłam polsat bo zaraz Pierwsza miłość!
- No właśnie. Za chwilę będę! - rozłączyła się. Paula była bardzo energiczną osobą. Wprowadzalła w moje życie mnóstwo uśmiechu. Przy niej nie można być smutnym. Przepełniało ją tysiące pomysłów na życie, na każde pytanie miała odpowiedź. Nie minelo 10 minut a Paula już stała w moich drzwiach z paczką lodów w ręku.  Wlazła do kuchni  i wyciągnęła dwie łyżeczki po czym wskoczyłą do mnie na sofę.
- Po serialu i oczywiście paczce lodów - uniosła je i zrobiła oooogromny uśmiech - idziemy do parku. - przytaknęłam jej a ona otworzyła lody. Obżerając się oglądałyśmy serial.  Tradycyjnie przeżywałyśmy każdy moment, każdy krok  i każdą chwilę. Po domu rozległ się dźwięk telefonu domowego. Podbiegłam i odebrałam.
- Dzień dobry. Z tej strony młodszy aspirant Jan Kempa czy rozmawiam z panią Julią Jawor?
- Witam, tak z tej strony Julia Jawor.
- Mam dla pani przykrą wiadomość. Pani matka Monika Jawor miała wypadek samochodowy, w którym jako jedyna doznała obrażeń i zmarła na miejscu.  - przez myśl przebiegły mi tysiące myśli ale nie ta...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz