sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 18 (Julia)

- Łee weź ją!
- Fuu, patrzcie jak się ślini.
- Ej bo kanapa będzie mokra! - przekrzykiwali się wzajemnie.
- Dajcie jej spokój, niech sobie śpi. - odparł Liam kładąc się obok.
Oczy  miałam zamknięte ale  kontrolowałam wszystko co się działo wokół mnie.
- Możecie być cicho do cholery jasnej?! - postanowiłam im przerwać dyskusje.
- Przepraszamy. - odpowiedzieli zgodnie.
- Idioci. - wybuchnęłam śmiechem i nakryłam się kocem ponad głowę.
- Chodź zaniosę Cię do twojego pokoju. - zaproponował Liam.
- W twoim stanie? - oburzyłam się. - Pierdykniemy gdzieś na schodach i tyle z tego wszystkiego..
- Julka! Trzeźwy jestem głupolu. - ściągnął ze mnie koc.
- No dobraa... - chłopak wziął mnie na ręce. - A wy też do spania! I to raz!
- Jeszcze chwile posiedzimy, ok? - odparł Harry.
- Okay, ale macie być cicho bo Zayn śpi. - pogroziłam im palcem.
Zgodnie przytaknęli a ja z Liamem poszliśmy do mnie. Chłopak rzucił mnie na łóżko i usiadł obok.
- Jak było? - zapytałam poprawiając włosy.
- W sumie spoko. Szkoda, że nie było Cię z nami. - w jego głosie można było usłyszeć nutkę smutku.
- Wiesz jakoś nie miałam ochoty siedzieć z nimi wszystkimi.. Sam wiesz o co chodzi.. - przewróciłam oczami.
- No tak rozumiem. A tak w ogóle... Jak się z tym czujesz?
- Lepiej. Nie chce o tym myśleć. Nawet wspomnienia bolą.
- Faktycznie, niepotrzebnie pytałem..
- Ej, spoko loko. - szturchnęłam go w ramię. - Idę się przebrać, poczekasz?
- Okej.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej swoją piżamę i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i po wytarciu przebrałam się. spięłam włosy i wyszłam do Liama.
Nie uwierzycie, ale spał sobie w najlepsze. Pewnie był zmęczony dzisiejszym dniem. Postanowiłam go nie budzić. Zdjęłam mu tylko buty i spodnie. Położyłam się obok niego i przykryłam nas kołdrą.
Sama byłam zmęczona więc odwróciłam się plecami do Liama i zasnęłam.

Obudziłam się czując czyjś dotyk na moim ciele. Wystraszyłam się i zerwałam się z łóżka.
- Julka, wszystko w porządku? - równie wystraszony Liam usiadł na łóżku.
- Poczyłam czyjś dotyk na ciele no i... - nie mogłam dokończyć. Poczułam wewnętrzną blokadę. Momentalnie uderzyła we mnie fala wspomnień związana z Lukasem.  Nie mogłam złapać tchu.
- Juluś.. Chodź tutaj. - chłopak pociągnął mnie za rękę. - Nic Ci nie grozi, spokojnie. - położył się za mną i objął mnie swoimi dłońmi. - Nie skrzywdzę cię. - pocałował mnie w głowę i ścisnął jeszcze mocniej. Poczułam ulgę. Wiedziałam, że nic mi się już nie stanie. Nie muszę się martwic tym co mój partner może zrobić. Nie bałam się kolejnego kroku. Obróciłam się przodem do Liama i wtuliłam się w jego ramiona. Próbowałam jeszcze zasnąć ale nie udawało mi się to.
- Liam, śpisz? - wyszeptałam nadal wtulonna w jego tors.
- Nie. Co sie dzieje?
- Nie mogę zasnąć. - uniosłam głowę i położyłam ją naprzeciwko głowy mojego towarzysza.
- O czym myślisz?
- Nie wiem. Boje się ale czuję się bezpiecznie będąc tutaj z Tobą.
- Czyli mam czuć sie wyjątkowo? - zaśmiał się cicho.
- Oj tam, nie przesadzaj. - pstryknęłam go w nos.
- Lubie Cię mała. - na jego twarzy pojawił się naaajpiękniejszy uśmiech.
Nic nie odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się i zbliżyłam sie do niego znów wtulając się w jego tors.

Perspektywa Liama...

Leżeliśmy już dość długo. W prawdzie to ja leżałem, nie wiem jak Julka. No właśnie Julka.. Ta dziewczyna ma w sobie coś co pociąga mnie. Nie znamy się długo i nie spędziłem z nią tak dużo czasu żeby jej to śmiało  powiedzieć. Ale nie umiem w sobie tego dłużej dławić. Chce jej o tym powiedzieć ale nie umiem zebrać w sobie sił. Zresztą... Widziałem jak patrzy na Zayna i ona dla niego obojętna też raczej nie jest. Niall traktuje ją tylko jak przyjaciółkę to na pewno. On nigdy nie znajdzie sobie chyba żadnej dziewczyny.
- Julka, śpisz? - wyszeptałem do jej ucha.
- Niestety nie. - mówiąc to wysunęła się w górę i połozyła głowę obok mojej.
- Teraz ja  nie mogę zasnąć. - uśmiechnęłem się a ona to odwzajemniła.
- O czym myślisz? - zaśmiała się. Powtórzyła dokłądnie to samo o co ja zapytałem ją wcześniej.
- Sam nie wiem. Poznałem niedawno fajną dziewczynę. I chyba coś do niej zaczynam czuć.
- Dlaczego jej tego nie powiesz?
- Boje się. Mam wrażenie że ona nie odwzajemnia tego uczucia. Co mam robić? - może to dziwnie brzmi ale mam nadzieję, ze da mi wskazówki jak poderwać samą siebie.
- Bądź czuły wobec niej. Praw jej komplementy, kobiety to lubią. A w końcu powiedz jej co czujesz.. - jej słowa tak płynnie wychodziły z jej ust że nie mogłem się oprzeć. Wpiłem się w jej usta. Na początku lekko je musnąłem a później nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Nie odrywałem od siebie naszych ust, Julka odwzajemniała pocałunki. Jej słodkie usta rozpalały mnie. Ale nie na długo. Jula oderwała się ode mnie.
- Przepraszam.. - wyszeptałem.
- Nie przepraszaj.
- Po prostu to ty jestes tą dziewczyną. To do Ciebie zaczynam coś czuć. - przejechałem dłonią po głowie.
- Ale jak to? - odparła lekko zmieszana.
- No po prostu. Jesteś chodzącym ideałem. Nie mogę Ci sie oprzeć. Przyciągasz mnie do siebie i nie mogę się uwolnić od Ciebie.
- Nie wiem co mam powiedzieć...
- Nie musisz nic mówić. Zdaję sobie sprawę z tego, ze możesz nie odwzajemniać mojego uczucia.
- Liam. Proszę skończymy o tym gadać. - zerknęła na mnie błagalnym wzrokiem. O dziwo musnęła moje usta. - Dobranoc. - wyszeptała ponownie wtulając się w moje ramiona.
No to jestem spalony. Jutro na pewno będzie się dziwnie zachowywać wobec mnie. Pewnie będzie mnie unikać. Brawo ja, zawsze umiem wszystko zepsuć.

Perspektywa Julii...

Obudziłam się słysząc jak krople deszczu tłuką się o parapet. Przetarłam grzbietem dłoni oczy i obróciłam się na plecy. Liam nadal spał. Była godzina 10. Dziwna sytuacja była w nocy. Czy on na prawdę coś do mnie czuje, czy to skutki picia alkoholu? Nie mam pojęcia. Ale to strasznie dziwne uczucie kiedy całuje Cie dwóch chłopaków a ty zupełnie  nie wiesz co masz robić. Tak było z Zaynem i tak jest z Liamem. Nie wiem co mam o tym myśleć. Wiem jedno - muszę teraz wstać i zjeść porządne śniadanie bo zaczyna mi burczeć w brzuchu. Zeszłam z łóżka i weszłam do łazienki. Zaliczyłam poranną toaletę i czas się przebrać. Wyjęłam z szafy ciuchy i wślizgnęłam się ponownie do łazienki aby się przebrać. Szczerze mówiąc przypadkowo wpadłam na ta bluzę no ale cóż. Idealna na ostatnie czasy. Wytuszowałam delikatnie rzęsy i po cichu wyszłam z pokoju.
Zajrzałam do pokoju Zayna, Nie spał. Był odwrócony w stronę drzwi i uśmiechnął się kiedy tylko postawiłam krok za progiem.
- Hej! Jak się czujesz? - usiadłam obok niego kładąc rękę na czole. -  Gorączki już w prawdzie nie masz.
- Już lepiej. Trochę boli mnie głowa i nie mam sił. - przewrócił się na plecy i podniósł tak że siedział oparty o ścianę.
- To  dobrze. Zaraz przyniosę Ci kanapki i herbatę.
- Kanapek nie chce a herbatkę poproszę.
- Masz zamiar się kłócić? - unisłam delikatnie jedną brew w górę.
- Kanapki i herbatę poproszę. - oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Zaraz wracaam. - odparłam i wyszlam z pokoju.
W kuchni siedział juz Harry z Louisem. Wyglądali koszmarnie. Cali bladzi i kompletnie wypompowani z emocji.
- No dzień dobry! - krzyknęłam wchodząc do pomieszczenia i klepnęłam Harrego w plecy. - Jak się czujecie misiaczki?
- Ałć. - jęknął Harry i schował głowę w dłoniach.
- Widzę, że nie za ciekawie. - zaśmiałam się pod nosem. - Nie martwcie się zaraz wam pomogę.
- Pomożesz nam jak pójdziesz do sklepu po wodę. - dodał Louis patrząc na mnie błagalnym wzrokiem.
- Nie ma mowy. Pada deszcz a ty mi karzesz wychodzić! Zapomnij. - urwałam i odwróciłam się na pięcie w stronę lodówki. Wyjęłam jakieś serki i wędlinę. Zrobiłam chłopakom po
 kanapki i Zaynowi 4. Był chory więc ulga mu się należy. Szybko zaparzyłam herbatę i położylam talerz z kubkiem na tackę.
- Wy macie tutaj. - pokazałam palcem na dwa taleerze i dwa kubki.
- A tamto? - Harry podniósł głowę.
- To jest dla Zayna.
- Ej to nie fair. Czemu zanosisz mu jedzenie do pokoju? - oburzył się i chyba zapomniał o kacu bo zdecydowaniee lepiej wyglądał i miał siłe żeby się ze mną droczyć.
- Jest chory idioto.  Nie bedzie schodził na dół. - klepnęłam go jeszcze raz w plecy.
- Oh! No faktycznie, chory! Louis chodź idziemy też do niego! - krzyknął ciągnąc mojego braciszka za rękę.
- Nie, nie idę nigdzie. Nie mam sił. - położył głowę na ladzie i tyle z niego.
- Dobra to chodź laska idziemy sami. - złapał mnie pod rękę. - Fajna bluza!
Zaśmiałam sie sama do siebie. Po chwili już staliśmy w pokoju Zayna. Położyłam tackę na szafce obok łóżka. Zayn miał małe problemy ze zjedzeniem ale udało się.
- To wy sobie pogadajcie a ja idę na dół. - zabrałam tackę.
- Dzięki Jula. - odparł Zayn kiedy otwierałam drzwi.
- Nie ma za co, do usług.
Włożyłam naczynia do zmywarki i postanowiłam coś ugotować. Coś odpowiedniego na kaca i chorobę. Hmm. ROSÓŁ! Rosół idealny pomysł. Od razu przystąpiłam do pichcenia. Godzinkę później obiadek był gotowy. Nałożyłam chłopakom i przygotowałam w jadalni. Wzięłam telefon w dłon i wystukałam sms.

 Obiad gotowy czeka na stole.

Wybrałam opcje wyślij do wielu. Sms wysłany do: Louisa, Nialla, Harrego i Liama.
Zanim się obejrzałam wszyscy zbiegli na dół. Usiedli przy stole i niemal w minute pochłonęli cały rosół.
- Co to było?! - zaapytał Niall kończąc zupę.
- Rosołek. - odparłam wyszczerzając się.
- Rosołek? - popatrzył na mnie Harry.
- Taka zupa, bardzo tradycyjny posiłek w Polsce.
- Aaa! Jest genialny. I uzdrowicielski. - zasmiał się Niall.
Chłopcy dyskutowali na temat mojego rosołu a ja nałożyłam jeszcze jedną porcję i zaniosłam Zaynowi.
- Smacznego. - powiedzialam podając mu miskę do rak.
- Co to jest? -  zaciągnął zapach unoszący się nad rosołem. - Świetnie pachnie.
- Rosół. Nie pytaj o szczegóły po prostu jedz. Pomoże Ci. 
Chłopak wziął się za konsumcję. Chyba mu smakowało bo zjadł to równie szybko jak reszta. 
- Pyszne. - podsumował podając mi miskę. - Dziękuję bardzo.
- Nie ma za co głupolu. - pstryknęłam go w nos. 
- Przepraszam ale chyba pójdę spać bo jestem trochę zmęczony.
- Jasne, nie ma problemu. Śpij dobrze. Obudzę Cię później. - nakryłam go kołdrą i pocałowałam w policzek.
- Dziękuję. - dodał zamykając oczy.
Zebrałam wszystkie rzeczy i zeszłam. Chłopcy jak siedzieli przy stole tak siedzą nadal. Uśmiechnęłam się w ich stronę i podeszłam do wysepki. Włożyłam naczynia do zmywarki i sięgnęłam po miskę, też mam ochotę na rosół. Wzięłam chochelkę i podniosłam pokrywkę z garnka. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
- Gdzie jest rosół?! - wrzasnęłam na całą kuchnie, chłopcy popatrzyli na mnie i od razu wybiegli z pomieszczenia.



_______________

Ferie mi się kończą więc  kolejny rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu.
Rozdziały będą dodawane raz w tygodniu. Chyba, że będę mieć czas.
Do napisania :*

8 komentarzy:

  1. Boooooooskie !
    Do napisania ; ***

    OdpowiedzUsuń
  2. O niee tak długo musimy czekać ;'(
    To nie fair! Ale, rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejciu dopiero przyszły tydzień ;'(

    OdpowiedzUsuń
  4. Booskie opowiadanie wręcz ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. sssssuuuuuuuupppppppppeeeeeeeeerrrrrrrrrrrr jjjjjeeeeeeeeesssssssstttttttt :*

    OdpowiedzUsuń
  6. ONA MA BYĆ Z ZAYNEEEM <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. Nice blog here! Additionally your site a lot up fast! What web host are you the use
    of? Can I get your associate hyperlink in your host?

    I want my website loaded up as quickly as yours lol

    Also visit my web-site; low residue eukanuba dog food

    OdpowiedzUsuń