czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział 7 (Julia)


- Haha! Popatrzcie jak ona słodko śpi. Szkoda byłoby gdyby ktoś ją obudził! - przetarłam oczy i podniosłam głowę. W drzwiach stał Louis, Niall i jeszcze jeden, którego do tej pory nie znałam.
- Spadać! - rzuciłam w nich poduszką. - Chce jeszcze pospać! -  nałożyłam poduszkę na głowę.
- NIe ma spaaaaaaania! - ten okrzyk przypominał bardziej godowy. Zaraz poczułam na sobie kawał sporego mięsa!
- Louuuiisss ! moje... moje wszystko! - zwaliłam go z łóżka i  przejechałam ręką po całym ciele. - Jak będę mieć siniaka to obiecuje, zabije! - dołożyłam mu jeszcze poduszką.
- No nie wierze. W końcu ktoś potrafi przeciwstawić się staruszkowi, no no no. - obcy zmierzył mnie wzrokiem i zaśmiał się. - Tak w ogóle jestem Liam. - chłopak podszedł do mnie i wyciągnął w moją stronę rękę.
- Ehe, Julka. - uścisnęłam jego dłoń i pomogłam wstać Louisowi. - Sory braciszku. - ucałowałam go w policzek.
- Dobra młoda. - poczochrał mnie po włosach. - Chodź na dół. Jest już 20. Pół dnia przespałaś! - wyszedł z pokoju.
- Taa dobrze mówi, chodź pośpiewamy troszkę. - Niall zaśmiał się.
- Okej już idę tylko poprawie włosy. - poszłam w stronę lustra.
- Wy baby i te wasze włosy... - Zayn teatralnie przeczesał dłońmi włosy.
Puściłam jego tekst mimo uszu. Rozpuściłam włosy, przeczesałam je i upięłam ponownie w niedbałego koka.
- Ale śmieszna kuleczka. - Niall chwycił mnie za kok kiedy schodziliśmy ze schodów.
- Te! Zostaw! - uderzyłam go lekko w rękę. - Nie chce mi się znów go układać. - westchnęłam po czym usiadłam na kanapie koło Louisa i Harrego.
- To co robimy? - klepnęłam Tomlinsona w udo. - Słyszałam, że będziemy śpiewać!  - przeniosłam wzrok na Niall.
- No właśnie! Mi też się obiło to o uszy! - automatycznie odpowiedział chichrając się pod nosem.
- Śpieeeeewać? Niee, proszę nie. - jęczał Harry. - To ja się ulatniam. - zgarnął z wieszaku swoją kurtkę. - Do później! - pomachał. - Powodzenia Jula! - puścił mi oczko i znikł za drzwiami.
- W takim razie mamy o jedneego mniej! -dodał Niall siadając obok mnie.
- Chyba dwóch. - Louis wstał. - Ja muszę załatwić jeszcze jedną sprawę. Mam nadzieję, że nie bedziesz się gniewać jeśli zostawie Cię z chłopakami? - spojrzał na mnie swoim błagalnym wzrokiem na co machnęłam ręką.
- Tylko wróć przed północą. - uśmiechnęłam się szyderczo kiedy wychodził z domu.
Takim o to sposobem zostałam pozostawiona na pastwę losu z dwoma uroczymi blondasami.
- Dobra odpalamy! - Liam sięgnął po płytkę z karaoke i włączył na dość dużym telewizorze. - Co pierwsze? - na ekranie pokazała się lista dostępnych piosenek. Przepatrzyliśmy ją pare razy ale nie mogliiśmy wytypować żadnej.
- Okej puść hmm.. Chery Cole - Call my name.  - postanowiłam  przejąć inicjatywę.
Chłopak posłusznie klikną 'play' na pilocie i już po chwili do naszych uszu doszły pierwsze nuty. Na ekranie pojawiły sie napisy i tak beznadziejna kropeczka, która w ogóle nie przesuwała się do rytmu. Wrr strasznie mnie to denerwowało.  Liam wystukiwał rytm o swoje kolana a ja z Niallem przejęłam dowództwo i zaczęliśmy śpiewać. No tak może nie był to za basz artystyczny występ ale liczy się zabawa. Połowa tekstu uciekła nam w mgnieniu oka i nawet nie zdążyliśmy jej przeczytać więc śpiewaliśmy słowa, których nigdy wcześniej nie słyszeliśmy.
- Haha,  już nie moge wytrzymac ze śmiechu. - Liam tarzał się po dywanie. - Jesteście mistrzami w wymyślaniu tekstów piosenek!
- Ha! My bossy! - przybiłam piątkę blondasowi obok.
- Spróbowałby ktoś zwątpić! - zaśmiał się i ściszył piosenkę. - To co, czas na żarcie? - popatrzył na nas.
- A co nam ugotujesz? - zaplotłam ręce na piersiach.
- Pff! Jestem mistrzem kuchni! - odparł francuskim akcentem i przeszedł dostojnym krokiem w stronę kuchni. - Dziś wasz mistrz kuchni  ugotuje..... Włoską pizzę! - nie przerywał słodkiego francuskiego akcentu.
Popatrzyłam na Liama i wybuchnęliśmy śmiechem. Oboje usiedliśmy na wysokich krzesłach przy ladzie w kuchni i przypatrywaliśmy się  jak  blondas z francuskim akcentem 'robi' pizzę. Wyjmowanie produktów z lodówki całkiem nieźle mu wychodziło. Gorzej było z połączeniem ich w jedną całość.
- Panie kucharzu! Skorupka z jajka wleciała panu do półmiska. - parsknęliśmy  śmiechem kiedy Niall swoimi ' delikatnymi ' paluszkami wyławiał skorupkę. Śmiechu było nie miara. W łączeniu składników odrobinę mu pomogliśmy i wrzuciliśmy ciasto do piekarnika.
- Lepiej siedźmy tutaj i pilnujmy jej. - usiadłam ponownie na krześle. - Moja ostatnia pizza lekko się przypaliła.
- Lekko? - jęknęli oboje.
- Nooo może troszkę więcej niż lekko. - skrzywiłam się.
- Chcecie coś do picia? - Liam otworzył lodówkę.
- Masz jakiś sok? - obróciłam się w jego stronę.
- Ta jabłkowy i pomarańczowy. - wyciągnął dwa kartony.
- Pomarańczowy, poproszę.
Czas oczekiwania na pizze ciągnąl się w nieskończoność. Przez cały czas rozmawialiśmy głównie o chłopakach i o tym czym się zajmują. Dowiedziałam się, że Louis pracuje w firmie zajmującej się nieruchomościami razem z Liam, Harry  uczy się jeszcze a Niall studiuje medycynę. Wspomnieli jeszcze o jednym z ich kolegów Zayn. Ale jakoś nie bardzo rozwijali jego temat. Nawet nie chciałam naciskać. Po dwudziestu minutach pizza była gotowa.
- Podaj mi proszę nóż to pokroje. - podeszłam do blaszki, na której znajdowała się pizza. Liam podał mi nóż. - Dziękuje. - odpowiedziałam po czym zabrałam się za krojenie pizzy i nakładanie na talerze. Wzięliśmy kubki, ketchup i usiedlismy na kanapie przed telewizorem. Ketchup rozpoczął 'tryskanie' od mojego kawałka po Nialla kończąc na Liamie. Zajadaliśmy się w najlepsze.
- Ee mordki chodźcie tutaj musze uwietrznić to zdjęciem. - wyciagnęłam z kieszeni telefon a chłopcy przybliżyli się do mnie. Pstryknęłam fotkę, na której bylismy kompletnie uciapciani ketchupem i z pizzą w ręku. Wybrałam opcję ' Wyślij MMS '
Popatrz! Udało nam się zrobić pizzę iii... nie przypalic jej! :) 
Wracaj szybko bo nie starczy dla Ciebie!

Odbiorca : Louis! Wysłałam. Odłożyłam telefon i nadal zajadałam się kawałkiem pizzy. Kiedy skończyłam oparłam się o fotel i jęknęłam  z przejedzenia. Przejrzałam wzrokiem moich partnerów a oni nawet nie zwracali na mnie uwagi i jedli swoje porcje (dokładane! -.-') dalej. Jak oni śmiesznie wyglądali nie da sie opisać! Upieprzeni ketchupem po całych twarzach. Blondas(Niall) nawet chyba nie spostrzegł że czerwony dodatek poplamił mu musztardowe spodnie. Zresztą to nie ważne, ważne że im smakowało.  Zabrałam swój talerz i połozyłam na blacie w kuchni. Przemyłam ręce i opierając się o meble wycierałam je.
- Bardzo pyszna pizza nam wyszła! - blondas ze swoim francuskim akcentem i dwoma talerzami wkroczył do kuchni.
- Taa! Tak się nażarłam że już czuje te kilogramy! - poklepałam się po brzuchu.  - Dobra idę pod prysznic i ide się położyć. 
- Już? - Liam wychylił głowę ponad oparcie kanapy.
- Juz, już. Jestem cholernie zmęczona. Do jutra. - rzuciłam w ich stronę uśmiech i wyczłapałam się po schodach.
Wchodząc do pokoju od razu rzuciłam się na łózko. Leżałam na nim dobre 10 minut kiedy w końcu wyciągnęłam z torby ( oczywiście nadal się nie wypakowałam ) koszulkę i szorty i weszłam do łazienki. Rozebrana weszłam pod prysznic i obmyłam się od dużego palca u stopy aż po sam czubek nosa. Super odświeżona wytarłam się śnieżnobiałym ręcznikiem i narzuciłam swoją piżamę. Myjąc zęby przetarłam zaparowane lustro suchym ręcznikiem. Po wypłukaniu zębów wślizgnęłam się pod kołderkę i momentalnie usnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz